23 marca 1939 roku, w odpowiedzi na agresywne poczynania III Rzeszy, rozpoczęła się alarmowa mobilizacja Wojska Polskiego. Objęty nią został również stacjonujący w Kutnie 37 Łęczycki Pułk Piechoty im. ks. Józefa Poniatowskiego. Rozkazy rzuciły go do Wielkopolski, na północ od Poznania, niecałe 50 km od ówczesnej granicy z Niemcami.
Sytuacja międzynarodowa
14 marca 1939 roku parlament Słowacji, pod naciskami Hitlera, ogłosił jej niepodległość. 15 marca wojska niemieckie rozpoczęły inwazję na tereny Czech i Moraw i jeszcze tego samego dnia zajęły Pragę.
19 marca 1939 roku Rzesza zażądała od Litwy oddania Kłajpedy. Wobec braku perspektyw uzyskania pomocy od innych państw europejskich oraz uginając się pod ciężarem gróźb zbombardowania Kowna, Litwini zawarli 23 marca umowę, na mocy której Kłajpeda została włączona do Niemiec.
Jednocześnie, 21 marca 1939 roku, Niemcy ponownie wysunęły wobec Polski żądania, aby ta przystała na aneksję Gdańska i zgodziła się na zbudowanie eksterytorialnej autostrady łączącej Prusy Wschodnie z niemieckim Pomorzem.
Marcowa mobilizacja alarmowa
Warszawa zareagowała na niemieckie żądania i agresję wobec Pragi oraz Kowna zarządzeniem mobilizacji Wojska Polskiego. Tak zwana alarmowa mobilizacja była częściowa i tajna. Rozpoczęła się 23 marca 1939 roku i objęła jedynie wybrane jednostki – cztery dywizje piechoty i brygadę kawalerii, a także część jednostek pozadywizyjnych. Oddziały skierowano nad granicę niemiecką.
Wśród zmobilizowanych jednostek była 26 Dywizja Piechoty, a w jej składzie 37 Łęczycki Pułk Piechoty im. ks. Józefa Poniatowskiego, na co dzień stacjonujący w Kutnie. Poszczególne bataliony i pododdziały specjalne pułku były mobilizowane w koszarach oraz budynkach użyteczności publicznej w Kutnie i pobliskich wsiach. Mobilizacja przebiegała bez zakłóceń, a w jej efekcie pułk szybko i sprawnie stanął w gotowości bojowej, urastając do około 3200 żołnierzy, 500 koni i 200 wozów.
Dowództwo pułku powierzono podpułkownikowi Stanisławowi Kurczowi, batalionami zaś dowodzili: I – major Henryk Reyman, II – mjr Stanisław Molenda. Trzeci batalion, po serii zmian dowódców, objął w końcu major Wilhelm Jan Fedorko.
26 marca, po złożeniu przysięgi, pododdziały pułku wraz z I dywizjonem 26 Pułku Artylerii Lekkiej zostały załadowane do transportów kolejowych i przewiezione do Wielkopolski. Na drugi dzień rozładowały się w miejscowości Damasławek, skąd pomaszerowały: I i II batalion – do Wągrowca, III – do Żnina. W rejonie tym pułk pozostał aż do pierwszych dni wojny.
Pobyt w Wielkopolsce
Zakwaterowanie żołnierzy trzeba było zorganizować od podstaw, częściowo w domach prywatnych. Sztab pułku rozlokowano w szkole w Wągrowcu. Plutony specjalne – w mleczarni oraz domach prywatnych, w pobliżu sztabu. Pierwszy batalion stanął w Osadzie Wągrowiec, między innymi w byłej szkole oraz kwaterach prywatnych. Drugi batalion zajął zaś m.in. świetlicę Bractwa Kurkowego położoną w pobliżu Jeziora Durowskiego oraz szereg kwater prywatnych. Mniej wiadomo o warunkach zakwaterowania III batalionu w Żninie, ale należy domniemywać, że były analogiczne.
Życie toczyło się podobnie, jak w koszarach: pobudka, gimnastyka, ćwiczenia, czyszczenie broni, wolny czas. Różnicę stanowiły trudniejsze warunki bytowe, napięcie i niepewność polityczna oraz troska o los pozostawionych w domu bliskich. Trudności materialne rodzin rezerwistów, którzy często byli jedynymi żywicielami rodziny, problemy z uzyskaniem urlopów oraz zbliżające się żniwa spowodowały, że spadła dyscyplina, a żołnierze zaczęli protestować, odmawiając przyjmowania posiłków. Sytuację w końcu załagodzono, podmieniając na początku lata część rezerwistów żołnierzami nowego rocznika i zaczynając wypłacać zasiłki pozostającym w służbie rezerwistom. Wcześniej, bo 30 maja, rozwiązano problem podchorążych i oficerów rezerwy, zaliczając ich do służby czynnej.
Z początkiem lipca 1939 roku 37 Pułk Piechoty otrzymał rozkaz rozpoczęcia budowy umocnień polowych na południe i północ od Wągrowca. Kopano rowy strzeleckie, pogłębiano cieki wodne, stawiano schrony bojowe. Część z tych umocnień można podziwiać do dziś.
Żołnierzom I batalionu przydzielono do obrony odcinek na południe od Wągrowca, od miejscowości Łęgowo przez Wiatrowo i Przysiekę do miejscowości Skoki, wzdłuż głównej drogi wiodącej z Poznania do Bydgoszczy. Odcinek obrony II batalionu obejmował Wągrowiec i biegł kilkanaście kilometrów na północ, brzegami jezior, aż do miejscowości Laskownica. Trzeci batalion przeszedł na północ w rejon Szubina i Rynarzewa, opierając swą linię obrony między innymi o jezioro Wąsoskie i sąsiednie akweny oraz umocnienia zbudowane w Kowalewie.
Na pozycjach tych żołnierze 37 Pułku Piechoty pozostali aż do wybuchu wojny. Ponieważ rejon ten ominęło główne uderzenie sił niemieckich, w pierwszych dniach hitlerowskiej napaści pułk zmagał się „jedynie” z bombardowaniami oraz niemieckimi dywersantami. Wykonując rozkazy, 3 września wieczorem pułk rozpoczął odwrót, by po 10 dniach stanąć w rejonie Gągolina Północnego i wziąć udział w swej ostatniej batalii – Bitwie nad Bzurą. Ale to już temat na zupełnie inną opowieść.
Historia pewnego kamienia
Relacje pomiędzy stacjonującymi w Wągrowcu i okolicach żołnierzami a lokalną społecznością układały się wyjątkowo dobrze. Wojskowi regularnie odwiedzali domy i szkoły, w miarę możliwości pomagali też przy pracach polowych. Mieszkańcy Wągrowca z kolei chętnie brali udział w różnych wydarzeniach i uroczystościach wojskowych. Największym zainteresowaniem cieszyły się wieczorne capstrzyki oraz projekcje filmowe w kinie polowym.
Aby upamiętnić jakoś swój pobyt, zostawić mieszkańcom materialną pamiątkę po swoim stacjonowaniu w tym miejscu, żołnierze postanowili utrwalić wspomnienie w kamieniu. Na stojącym na Kozim Rynku w Osadzie Wągrowiec pamiątkowym kamieniu wyryli napis „Na pamiątkę pobytu Łęczyckiego PP im. ks. J.P.”. Kamień był jeszcze poniemiecki. W pierwszych dniach po odzyskaniu niepodległości w 1918 roku mieszkańcy skuli niemiecki napis znajdujący się na nim. Przez cały okres międzywojenny pozostawał bez inskrypcji, aż do czasu kiedy napis wyryli na nim znajdujący się wśród żołnierzy kamieniarze.
W okresie okupacji Niemcy nie zniszczyli napisu, choć przewrócili kamień i tak go pozostawili. W okresie PRL nowe „ludowe” władze nic nie zrobiły, aby przywrócić go do dawnego stanu. Dopiero w 1980 roku Tadeusz Pałuka, Józef Surma i Stanisław Pawlicki, z własnej inicjatywy, przygotowali betonową podbudówkę i ustawili pamiątkowy kamień na dawnym miejscu. Tak, dzięki zwykłym mieszkańcom, udało się zachować artefakt stanowiący namacalne wspomnienie pobytu kutnowskiego pułku w Wielkopolsce wiosną i latem 1939 roku.
Stowarzyszenie Historyczne Pułk 37 wielokrotnie gościło w Wągrowcu i okolicach. Pierwszy raz w 2012 roku, przy okazji udziału w militarnym „Pikniku Przy Bunkrze”. W trakcie tych wyjazdów członkom Stowarzyszenia udało się nawiązać kontakt z Haliną Pałuką, której rodzina przez lata dbała o „pułkowy” kamień. Dzięki nawiązanej współpracy stowarzyszenie zebrało wiele cennych relacji o historii pobytu 37 Pułku Piechoty w Wągrowcu. Wyrażając wdzięczność za jej trud włożony w podtrzymywanie pamięci o „naszym” pułku, Stowarzyszenie uhonorowało Halinę Pałukę oficjalnymi podziękowaniami oraz okolicznościową odznaką pułkową, przekazaną przez TPZK. Niestety, dziś Haliny Pałuki nie ma wśród nas – zmarła 11 września 2023 roku.
Artykuł opublikowany był w „Powiatowym Życiu Kutna” nr 6 (640) z 19 marca 2025 roku.






